W tym artykule przeczytasz między innymi o:
- historii osiedla
- Osiedlu Przyjaźń na Jelonkach
O drewnianym warszawskim Osiedlu "Przyjaźń" krążą przeróżne legendy. Ale to, że powstało w PRL-u dla budowniczych Pałacu Kultury i Nauki w Warszawie, jest prawdą. Mieszkało tu kilka tysięcy robotników z Polski i zza wschodniej granicy. Oprócz niemal 200 domów, powstał tu największy drewniany budynek w Warszawie. Osiedle niedługo zostanie zabytkiem, a jego historia jest bardzo ciekawa.
Historia
Kiedy w 1952 roku Związek Radziecki podjął decyzję o budowie Pałacu Kultury i Nauki w Warszawie, stronie polskiej powierzył zadanie zorganizowania gruntu pod kolonię mieszkaniową oraz bazę produkcyjną i magazynową. Projektem zajął się zespół kierowany przez Kazimierza Piechotkę z Miastoprojektu Stolica. Spoiwem dla całego przedsięwzięcia była linia kolejowa transportująca materiały na budowę. Teren przeznaczonych na budowę Jelonek - 40 hektarów - oprócz obiektów mieszkalnych pomieścił wszystkie najpotrzebniejsze budynki socjalne, a "Przyjaźń" stała się osiedlem samowystarczalnym.
Do jego budowy przydzielono pracowników polskich i radzieckich. W duchu współpracy podzielono się obowiązkami - strona polska raczej wznosiła domy, radziecka obiekty socjalne. Do połowy 1952 roku powstało ponad 150 budynków mieszkalnych - domów jednorodzinnych (3-pokojowych z kuchnią) i pawilonów hotelowych (14-pokojowych ze świetlicą i kuchnią) - oraz ambulatorium, łaźnia, sklep, kotłownia, budynek administracyjny, remiza straży pożarnej i zbiorniki przeciwpożarowe, stołówka, klub oraz sieć chodników i dróg.
Ostatecznie budynków mieszkalnych powstało 170, dobudowano jeszcze jedną stołówkę i kolejne obiekty socjalne. W listopadzie 1952 roku zakończono budowę osiedla. W 1955 roku zakończono prace nad PKiN, a kolonię przekazano rządowi polskiemu. Ten zaś oddał ją w użytkowanie warszawskim uczelniom. Urządzono tu akademiki dla paru tysięcy studentów; co jakiś czas burzono pojedyncze domy pod inne inwestycje - w latach 70. pod drogę, a 90. pod nowe, murowane akademiki.
Napisz komentarz
Komentarze